Rozważania na pierwszą sobotę miesiąca. Kwiecień 2020
15 MINUTOWE ROZWAŻANIE.
I TAJEMNICA CHWALEBNA
Zmartwychwstanie Pana Jezusa.
W dzisiejszym pierwszosobotnim rozważaniu prosimy Ciebie, nasza Fatimska Pani, o szczególną obecność i wstawiennictwo. Oto bowiem chcemy rozmyślać nad najważniejszą prawdą naszej wiary, bez której cała nasz wiara straciłaby swoje oparcie. Chcemy rozmyślać o zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Od początku powstawania Kościoła prawda o zmartwychwstaniu znajdowała się w centrum wiary. Zmartwychwstanie było istotą Dobrej Nowiny. W swojej pierwszej katechezie, o której czytamy w Księdze Dziejów Apostolskich św. Piotr przypomina o życiu i śmierci Jezusa tylko po to, aby na końcu stwierdzić, że właśnie „Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci”. Męka Pańska w ustach Apostoła prowadzi do tego, co najważniejsze – do świadectwa o zmartwychwstaniu. Od przyjęcia zmartwychwstania Jezusa zależało właściwe podejście do całego życia Chrystusa, Jego nauczania i Jego śmierci. Życie Jezusa z całą Jego niezwykłą nauką o miłości Boga do człowieka nie miałoby większego znaczenia, gdyby Jezus nie zmartwychwstał. „A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach” – przypomina nam św. Paweł Apostoł. Jezusa, który nie powstałby z martwych, choćby żył i umarł dla prawdy, moglibyśmy czcić jak jakiegoś bohatera; nie moglibyśmy uznać Go jednak za zwycięzcę grzechu, śmierci i szatana; nie moglibyśmy oddawać Mu czci boskiej i przyjmować Go jako Pana naszego życia, którego winniśmy nie tylko miłować, ale także naśladować we wszystkim, także w Jego cierpieniu i męce krzyżowej. To jest fundamentalna prawda naszej wiary. Śmierć dopełnia się w zmartwychwstaniu, jej ciemność przeradza się w światło zwycięstwa. Zanim ono jednak przyszło, trwały trzy dni ciemności, trzy dni Jezusa zabitego i złożonego do grobu.
A gdzie Ty byłaś, Matko, w te trudne dni? W te ciemne dni, kiedy Ciało Chrystusa zdjęte z krzyża zostało złożone w grobie i zatoczono na nim wielki kamień. Wiemy, że uczniowie się rozproszyli. Spośród dwunastu apostołów jedynie św. Jan wytrwał i pozostał pod krzyżem umierającego Jezusa. Wiara apostołów się załamała. Nie przetrwała próby.
Kościół narodzony z przebitego boku Jezusa rodzi się w Tobie, Maryjo – „Oto Matka Twoja”, oraz w umiłowanym uczniu – „Oto Syn Twój”. W Tobie Maryjo przetrwała wiara podczas tych ciemnych dni niewiary uczniów Pana Jezusa. W Twoje Niepokalane i bolesne Serce umierający Zbawiciel złożył – jak w depozyt – wiarę młodej wspólnoty. Wiara pierwszego Kościoła przetrwała w Twym matczynym Sercu aż do dnia, kiedy zmartwychwstały Syn Twój ukazał się swoim uczniom, a ci w niego uwierzyli. Zmartwychwstały Pan ukazuje się Jedenastu, bo tego potrzebują; są jak my, którzy potrzebujemy umocnienia, i którzy mamy wierzyć świadectwu tych – jakiż to Boży paradoks – którzy sami nie uwierzyli, póki nie zobaczyli. Jak bowiem czytamy w Ewangelii, Jezus wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego.
A Ty, Maryjo, nie potrzebowałaś ani umocnienia, skoro pozostałaś mocna wiarą do końca, ani podobnego pocieszenia – bo pocieszona byłaś w inny, wewnętrzny i duchowy sposób. Ty już wtedy i jako pierwsza byłaś w tej sytuacji, w której znajdą się kolejne pokolenia wierzących, którzy też nie będą mogli zobaczyć, a będzie się od nich wymagało wiary. Ty, która wierzyć nie przestałaś, nie potrzebowałaś też widzieć. Potrzebujemy i my, Matko, tego światła, bo „oczy nasz są nadal na uwięzi”.
Rzeczywiście, w każdej Mszy świętej powtarzamy, trochę machinalnie: “Głosimy śmierć Twoją Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie”. Ale co to znaczy? Z początku przecież nawet dla uczniów Jezusa to zdarzenie było szokiem. Ewangeliści piszą, że odkrywając pusty grób, byli bardzo zaskoczeni. Nie oczekiwali zmartwychwstania. Zapowiadał, lecz ewangeliści piszą, że uczniowie nie do końca rozumieli te zapowiedzi. Nie tylko Apostołowie mieli trudności z przyjęciem tajemnicy zmartwychwstania Jezusa. Jest to prawda tak szokująca, iż przyjęciu tej tajemnicy opierało się i nadal opiera się wielu. W tym rozważaniu zapraszamy Ciebie, Maryjo, Panno Wierna, abyś pomogła nam wrócić do tych momentów naszego życia, w których doświadczaliśmy, doświadczamy a i jeszcze z pewnością nie raz doświadczymy smutku, przygnębienia, zamknięcia się w sobie, choroby, cierpienia – swojego i innych, odejścia i śmierci kogoś bliskiego. To jest właśnie doświadczenie grobu. Bądź z nami Matko najlepsza w tych wszystkich trudnych chwilach, bo najbardziej w tych właśnie doświadczeniach jesteśmy kuszeni do odruchowego koncentrowania się na tym, co sprawia nam ból, cierpienie, co jest ostatecznie źródłem śmierci.
Ale nie zatrzymujmy się tylko na sobie samych. Zauważajmy jeszcze wokół nas inne osoby: smutne, przygniecione ciężarem życia, zamknięte w sobie, osoby w depresji.
Jak oddziaływaliśmy na te osoby? Czy naszym zachowaniem, naszymi słowami nie utwierdzamy ich w tych negatywnych stanach? Czy nie uciekamy od takich osób kierując się własnymi smutkami lub też jakimś lenistwem? Czy pomagamy im pokonywać ich smutek i zniechęcenie do życia? Czy wobec takich osób i wobec wszystkich naszych bliskich jesteśmy świadkami Jezusa zmartwychwstałego, który daje radość i to daje ją w obfitości?
Św. Jan Paweł II powiedział, że istnieją wszelkie powody, by przypuszczać, iż Matka Boża była pierwszą osobą, której zmartwychwstały Jezus się ukazał. Maryjo, my też w to wierzymy i dlatego błagamy: prowadź nas do Chrystusa Zmartwychwstałego, prowadź nas tam, gdzie jest światłość nieprzemijająca. Daj nam kosztować radości, która nie przemija, razem z Twoim Synem, a naszym Panem Jezusem Chrystusem. Oświeć nasze oczy, weź nas za rękę i prowadź bezpiecznie do wiecznego domu, Panno Wierna!
(Z tekstu: „ PRZY NIEPOKALANYM SERCU MARYI. WYNAGRODZENIE W PIERWSZE SOBOTY MIESIĄCA.
Medytacje ks. S. Radulski SAC. „Zmartwychwstanie Pana Jezusa” w „Z Fatimą w przyszłość. Fatima 2020”, Sekretariat Fatimski 2019 ).