Odszedł do Pana ks. Marian Papiernik SDS. – Cygański Las

Wczoraj, 11 maja 2019 r. swoja ziemską pielgrzymkę zakończył były Proboszcz naszej parafii śp. Ks. Marian Papiernik SDS.  Urodził się on 2 stycznia 1940 roku. Był jednym z piątki dzieci Eleonory i Jana Papierników. Święcenia kapłańskie przyjął 27 października 1967 roku w Katedrze Wrocławskiej. Prymicje ks. Mariana Papiernika odbyły się z kolei 29 listopada tego samego roku w Pilźnie. Pierwszą jego placówką była Trzebinia. Był także odpowiedzialny za budowę nowego kościoła w parafii Najświętszej Marii Panny Królowej Świata w Bielsku-Białej, gdzie w latach 1998-2004 pełnił funkcję proboszcza. Ostatnim przystankiem w ziemskiej podróży ks. Mariana Papiernika była pilzneńska parafia św. Jana Chrzciciela. We wrześniu 2017 roku świętował tam jubileusz 50-lecia posługi kapłańskiej.

Uroczystości pogrzebowe odbędą się w czwartek 16 maja o godz. 13.00 w Pilznie, w rodzinnej parafii ks. Mariana. Parafia organizuje wyjazd na pogrzeb. Zapisy w zakrystii do poniedziałku włącznie.

Ks. Marian Papiernik 1940-2019r., wspomnienia parafian …

Po ludzku śmierć zawsze przychodzi za wcześnie… Dla Boga jednak jest to ten jedyny,
najwłaściwszy moment. Dla 79-letniego ks. Mariana Papiernika ten moment nadszedł 11 maja 2019 r., kiedy zakończył on swoją ziemską pielgrzymkę. Wielu z nas pamięta go jako charyzmatycznego proboszcza o donośnym głosie i wielkiej otwartości na ludzi. Jaki był i jakim go zapamiętamy? Powspominajmy…
„Ks. Marian był bardzo otwartym człowiekiem. Zaskarbił sobie nasze serca uśmiechem,
rozmową, żartem ale też ciężką pracą. Był to kapłan, który wprowadził nas do upragnionego i długo oczekiwanego nowego kościoła. To on wprowadził nabożeństwa fatimskie do naszej wspólnoty, które trwają do dzisiejszego dnia. Pamiętam piękne fatimskie procesje, które szły dzisiejszą Drogą Światła, ulicą koło poczty, a wracały ówczesną Drogą Krzyżową. Parafianie licznie w nich uczestniczyli, a ks. Marian zapraszał do niesienia figury wszystkie stany w parafii. Jego dziełem są także nasze Biesiady Parafialne. Ja osobiście pamiętam jego piękne kazania, które u niejednego wyciskały łzę i donośny śpiew. Z całą pewnością wiele zrobił dla naszej parafii! Będziemy o nim pamiętać w modlitwach.” Parafianka
„Wielką zaletą ks. Mariana było to, że miał świetny kontakt z drugim człowiekiem. Niezależnie od tego, czy był to ktoś na wysokim stanowisku, czy zwykły, prosty człowiek, zawsze dla każdego miał dobre słowo, uśmiech i czas aby porozmawiać. Pamiętamy, że często stawał na schodach przy głównym wejściu do kościoła i rozmawiał ż ludźmi. Dzięki temu wielu parafian uczestniczyło w życiu parafii, chętnie pomagali przy różnych pracach przy budującym się kościele. Niezapomniane dla nas są także chwile wspólnego sadzenie drzewek na skarpie koło kościoła. Ks. Marian przychodził wtedy do z kanapkami, napojami. Pożartował, porozmawiał, doceniał naszą pracę! Miał także świetny kontakt z ministrantami. Zdarzały się śmieszne sytuacje, kiedy któryś z chłopców powiedział cos niestosownego, ale ks. Papiernik obracał to w żart. Nie wszyscy wiedzieli, że prywatnie wspomagał potrzebujące rodziny z naszej parafii. Dzięki swojej ekspresji, pomysłowości i otwartości bez problemów zyskiwał sponsorów min. Biesiad Parafialnych czy budowy kościoła”. Bożena, Stanisław i Jan

 

Wspominam człowieka dla mnie wyjątkowego, mojego
przyjaciela, a proboszcza naszej parafii w latach 1998-2004r, który swoją otwartością na drugiego człowieka, swoim kapłaństwem dawał świadectwo wiary przywiązania do Chrystusa i umiłowania Jego Matki Marii. Jako misjonarz ludowy – kaznodzieja był nie tylko "człowiekiem słowa", ale przede wszystkim "człowiekiem czynu",
potrafiącym porwać do działania, zmusić do wstania z przysłowiowej kanapy innych, nie tylko dorosłych ale i młodzież. Praktycznie od zaraz jako nowy proboszcz zaraził wiernych ideą szybkiego ukończenia budowy nowego kościoła i włączenia się wszystkich parafian w to dzieło. Dzięki wsparciu powołanej na nowo Rady Budowy, angażującej ludzi świeckich, udało się opracować nową dokumentację budowlaną kościoła (został on w stosunku do pierwotnie projektowanego znacznie zmniejszony), do istniejącej surowej bryły nawy
głównej dobudowano nawy boczne, chór, wejścia boczne i główne z wieżą i schodami oraz górującym nad nim krzyżem obejmującym ramionami całą parafię. Pamiętam jego ciągłe wyjazdy, do innych wspólnot z prośbą o wsparcie dla tego dzieła, również do Polonii w Niemczech. To dzięki niemu przy współpracy architektów Państwa Kojderów udało się zaprojektować ostateczny wystrój kościoła, który został wykończony przez kolejnego proboszcza ks. Tadeusza Słoninę. Organy sprowadzone z Niemiec, kaplice boczne, prezbiterium, ołtarz i Ona Patronka nasza Królowa Świata patrząca z odnowionego
obrazu na swoje dzieci – świadczą o jego pracy. Pamiętam jak po renowacji parafianie zabrali ten obraz i udali się z ks. Marianem Papiernikiem aby odbywający pielgrzymkę po Ojczyźnie Jan Paweł II mógł go zobaczyć i pobłogosławić podobnie jak uczynił to z kamieniem węgielnym wmurowanym przy głównym wejściu do kościoła. Ks. Marian Papiernik to nie tylko budowniczy  ale także budowniczy wspólnoty parafialnej: prowadzone nabożeństwa maryjne (zwłaszcza FATIMSKIE), tworzone z wikarymi pierwsze parafialne biesiady, gazetki parafialne, występy artystów w surowym wnętrzu kościoła: Eleni, Zespołu ŚLĄSK, udzielanej pomocy (także finansowej) tym, którzy jej potrzebowali i wiele innych dzieł. Najważniejsze kazanie księdza Mariana rozpoczęło się w 2004 roku a głoszone było do końca jego ziemskiego życia – to świadectwo wiary i zaufania Bogu wobec przyjętego cierpienia i krzyża – związane z utratą zdrowia. Człowiek siedzący na wózku, potem stojący o kulach z protezą zamiast nogi, z osłabionym sercem i zaawansowaną cukrzycą ale niepoddający się głoszący w kazaniach, rekolekcjach miłosierdzie Boże i miłość Matczyną Bożej Królowej do każdego. Mówiłem do swoich dzieci: gdy narzekacie, gdy jest wam trudno to popatrzcie na ks. Mariana on nie narzeka. Cierpienie, choroba nie pozbawiła go optymizmu, ani poczucia humoru – a także chęci przezwyciężania słabości. Mam przed oczami Mszę Świętą, którą odprawiał w rodzinnym Pilźnie z okazji 50 rocznicy święceń kapłańskich, kiedy osunął się osłabiony, a wszyscy obecni w kościele umilkli (bo widok ścisnął gardła), on poprosił o chwilę odpoczynku i stanął dalej przy ołtarzu Pana, by udzielić błogosławieństwa. Skąd ta siła ducha pokonująca fizyczne ograniczenia- gdy wchodziło się do jego pokoju zakonnego we Wrocławiu wszystko stawało się jasne – to był pokój rozmodlonego człowieka, nad którym cały
czas czuwała Matka Boża, Pani Fatimska (co ciekawe wezwała go 3 maja br- trafił tego dnia do szpitala w stanie ciężkim). Był wytrwałym szafarzem sakramentów, uwielbiał śpiewać, modlił się za innych ale i równie często prosił o modlitwę w swojej intencji – tej nie może teraz zabraknąć. Mamy wspólnie z żoną wdzięczność Panu Jezusowi za dar obecności w naszym życiu osoby ks. Mariana Papiernika: za przeżyte razem chwile radości, pracy w Kościele, udzielonych z jego rąk sakramentów świętych. I choć wierzymy, że już patrzy na nas z góry to już brakuje nam jego humorystycznych zaczepek: to co robimy panie inżynierze, to jak będzie pani profesor?. Boże, przyjmij go z miłością”. Wojtek

 

 

 

 

źródło: https://debica24.eu