Bagieńskie rekolekcje dla studentów i starszych ?! Koniecznie przeczytaj! – Cygański Las

“Dni Skupienia na Przegibku okiem nawróconego laika”.

Szczęść Boże! W miniony weekend (1-3.III.2019) odbyły się Dni Skupienia duszpasterstwa “BAGNO” prowadzone przez ks. Maćka oraz ks. Pawła. Trafiłem na nie dziwnym zrządzeniem losu, gdyż ledwo 25 stycznia rozpoczęło się moja przygoda z powrotem na łono Kościoła, a było to święto nawrócenia św. Pawła – jasny znak od Boga, że mam do Niego wracać! Zobaczyłem ogłoszenie na Facebook’u i pomyślałem, czemu nie? Ale wracajmy do wyjazdu, który rozpoczął się w najlepszy sposób: od Eucharystii w Cygańskim Lesie, po której odbyła się “Noc Nikodemowa” – czytanie jednej z ksiąg Pisma Świętego połączonego z adoracją Pana Jezusa. Tutaj muszę się przyznać, że chciałem w tym momencie zrezygnować z wyjazdu, bałem się nowych ludzi, jak mnie przyjmą, co ja w ogóle tutaj robię, nie potrzebuje przecież wspólnoty: miliony myśli, byle tylko nie jechać. Ale szatan nie wygrał i pojechałem. Na moje szczęście.
Po wstępie w kościele pw. NMP Królowej Świata udaliśmy się do domu rekolekcyjnego na Przegibku – dalej niż koniec Świata, w końcu nie było tam zasięgu ani dostępu do Facebook’a! Rozpoczęliśmy od trywialnych czynności takich jak kolacja czy zjedzenie pączków robionych przez ks. Maćka w Trzebnicy! Następnie doznałem szoku: zaczynamy milczenie – nigdy nie miałem przyjemności doświadczyć takiego sposobu przeżywania rekolekcji, a dodatkowym ciężarem dla mnie była moja natura: lubię sobie pogadać. Na szczęście ksiądz Paweł pięknie opisał cel tego działania, dzięki czemu łatwiej mi było przeżywać ten czas. Wraz z początkiem milczenia ks. Maciek wygłosił dla nas konferencję na podstawie Ewangelii o nocnym spotkaniu Nikodema z Jezusem. Wprowadzając nas w ten czas zadał zadanie by odpowiedzieć sobie na pytanie „Kim jestem”. Tak jak w Piśmie Świętym Nikodem ma 6 różnych określeń tak i my mieliśmy je znaleźć względem swojej osoby. Następnie zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z Najlepszym, na Adorację Jezusa w Najświętszym Sakramencie, na której mogliśmy być aż do 1:00 w nocy .
Sobotę rozpoczęliśmy od jutrzni oraz śniadania. Muszę wam powiedzieć 20 osób przebywających razem i nie odzywających się do siebie to naprawdę niezwykłe doświadczenie. Z początku czujesz się niezręcznie, ale potem coraz bardziej wchodzisz w tą ciszę, w doświadczenie Boga, w możliwość rozmowy tylko i wyłącznie z Nim. Polecam! Po porannych aktywnościach udaliśmy się do kaplicy na super kombo: konferencja + Adoracja z możliwością spowiedzi. Podczas konferencji ksiądz Maciek przeczytał fragment książki “Oczami Jezusa”, opisującej wydarzenia z Ewangelii, ale z punktu widzenia naszego Przyjaciela. Ów fragment dotyczył kłótni uczniów o należne miejsce przy stole, ale najważniejsza w nim była postawa Jezusa: pełna zrozumienia, ojcowskiej opieki i miłości do KAŻDEGO z uczniów
Po adoracji wyruszyliśmy na Magurkę, a jeżeli uwzględnić naszą trasę, to raczej Golgotę. Oczywiście dalej zachowywaliśmy milczenie, a dzięki postawie innych udało mi się zacząć rozkoszować tą ciszą, mogłem sobie pogadać z Jezusem, wyobrażałem sobie, że wędrujemy razem, może też trochę ponarzekałem. Szczęśliwie udało nam się wszystkim dotrzeć na górę wczesnym popołudniem i nastąpił gwóźdź programu: tak, Eucharystia! Ale w niezwykłym otoczeniu, gdyż odbyła się na zewnątrz, a temperatura nie rozpieszczała, ale może dzięki temu była tak wyjątkowa? Udało mi się osiągnąć skupienie jakiego dawno u mnie nie było, aż nie odczuwałem zimna, tylko Jego. I jestem pewien, że nie byłem jedyny. Dodatkowo homilia księdza Pawła mówiąca o tym, że Bóg dla każdego z nas ma odpowiedni plan, adekwatny do naszych zdolności, że nie oczekuje od nas wszystkich wstąpienia do stanu kapłańskiego lub zakonnego, dodatkowo mnie podbudowała. Pokazał, że chociaż ja nie wiem co mam robić w życiu to jest Ktoś, kto już o tym wie. W tym momencie zakończyliśmy milczenie, mogliśmy się wygadać. Po duchowym posiłku nastąpił czas by wrzucić coś na ruszt – i to w sumie prawie dosłownie, gdyż przyrządziliśmy ognisko. Kiełbasa w taką pogodę to był istny przedsionek nieba.
Po powrocie zrobiliśmy sobie luźne spotkanie przy kawce, pączkach i innych smakołykach. Zaczęliśmy się poznawać, okazało się również, że nie ja jedyny trafiłem tu z Internetu: piękny znak, jak narzędzia tak często prowadzące do złego mogą być wykorzystane w dobrym celu. Po pogaducha nastąpił czas dzielenia w grupach. Był to chyba dla mnie jeden z najważniejszych momentów tego wyjazdu. Nie tylko mogłem podzielić się cudem mojego nawrócenia i działania Jezusa w moim życiu, ale i usłyszeć jak w przeróżne sposoby On działa w życiu innych ludzi. Umocniło mnie to i zaczęła się pojawiać myśl, że może to wspólnota dla mnie? Po spotkaniu w grupach odbyła się kolejna konferencja połączona z nieszporami. Tym razem mówiliśmy o tym by być jak dzieci, a kolejny fragment z “Oczami Jezusa” pokazywał jak św. Jan Marek poznał Jezusa, jak bardzo chciał go zatrzymać u siebie w wiosce, jak od początku Go pokochał. Ciężko to wyrazić słowami, ale słowa księdza Maćka idealnie do nas trafiały. Po kolejnym, pięknym spotkaniu z Jezusem w Jego domu udaliśmy się na kolację, przygotowaną (zresztą jak każdy posiłek) przez Mamuśkę Sylwię- wyborny bogracz, który przegryźliśmy pączkami zrobionymi przez ks. Maćka. Po posiłku mieliśmy luźniejszy czas, na pogadanie oraz integrację. Dzień zakończyliśmy ostatnią konferencją oraz Adoracją Najważniejszego.
Poranek Dnia Pańskiego to jutrznia (recytatywem!) i śniadanie – pyszna jajecznica oraz smakowite pączki. Następnie Eucharystia, jak zawsze wyjątkowa, podczas której parę osób odkryło przed nami swoje talenty: Asia, okazała się świetnym gitarzystą, a Monika przyprawiła nas o ciarki swoim wykonaniem Psalmu, taki głos to prawdziwy dar. Komunie przyjęliśmy pod dwoma postaciami, totalny odjazd! Po Mszy Świętej mieliśmy spotkanie przy ciastku (i tak, przy pączkach również), gdzie każdy mógł się podzielić swoim przeżyciami tego pięknego czasu. Gdy myślałem, że już wyczerpałem limit łask na ten weekend to usłyszałem świadectwo Moniki: tak piękne i poruszające, że aż poleciały mi łzy z oczu. Bóg działa naprawdę w przedziwny sposób. Tym punktem programu praktycznie zakończyliśmy nasz wyjazd: zostało posprzątanie, Anioł Pański oraz pożegnać się.
Podsumowując, aż sam sobie zazdroszczę, że udało mi się być na tych Dniach Skupienia. Bóg jest żywy, działa w przedziwny sposób, a Jego Łaska rozlewa się nad nami. Mam nadzieję, że uda nam się wkrótce spotkać i razem obcować z Jezusem, bo to jest na prawdę super Gość!
Niech Bóg Nam błogosławi,
Bolesław B.