Wywiad z ks. Piotrem Schorą SDS
„Niepotrzebnie robimy wokół śmierci takie zamieszania. Największą nadzieją dla nas jest to, co będzie przecież po śmierci”
O tym jak wspomina swoją 14 letnią pracę na rzecz budowy stacjonarnego hospicjum jej kapelan oraz jak do śmierci przygotowują podopiecznych pracownicy Hospicjum św. Jana Pawła II rozmawiałam z ks. Piotrem Schorą SDS oraz z pielęgniarką Magdą.
Agnieszka N.: Jak zrodziła się idea budowy hospicjum stacjonarnego?
Ks. Piotr SDS : Idea zrodziła się gdy byłem proboszczem w parafii NMP Królowej Polski. Tam zetknąłem się z hospicjum domowym, z panią dr Byrczek. Dyskutowaliśmy wiele razy, o potrzebie budowy stacjonarnego hospicjum dla tych ludzi, którzy nie mają warunków do opieki w domu. Pierwszy pomysł był taki, aby wybudować hospicjum tuż przy plebani. Z tyłu, gdzie znajdowały się garaże miało powstać hospicjum a łącznikiem między naszą plebanią a budynkiem hospicjum miała być winda. Miała ona służyć zarówno księżom emerytom, którzy mieszali na plebani oraz podopiecznym hospicjum. Dlatego też powstało Salwatoriańskie Stowarzyszenie Hospicyjne. Niestety po wykonaniu pierwszego projektu, szybko okazało się że tam hospicjum nie powstanie. Zacząłem szukać nowego lokum, propozycji było bardzo dużo, nawet w Cygańskim Lesie na ul. Grzybowej. Ostatecznie , przez przypadek dowiedziałem się że tutaj jest likwidowane przedszkole… I tak się wszystko zaczęło.
Agnieszka N.: Od ilu lat jest Ksiądz zaangażowany w tym dziele?
Ks. Piotr SDS: Zaczęliśmy w 2004 r. i działamy do dzisiaj.
Agnieszka N.: Księdza rola w dużej mierze polega na zbieraniu funduszy poprzez kwesty w różnych parafiach. Nie jest Ksiądz tym już zmęczony, to już trwa 14 lat !
Ks. Piotr SDS: Na początku kiedy bylem proboszczem pomagał mi w tym jeszcze ks. Grzegorz Jabłonka, gdyż obowiązki nie zawsze pozwalały mi, opuszczać parafie. Jest to trudne, zwłaszcza wtedy, kiedy są duże parafie, jest 9 Mszy albo trzeba gdzieś bardzo wcześnie i daleko jechać. Jestem na pewno zmęczony ale z drugiej strony wynika z tego poczucie satysfakcji, że to co się robi ma sens.
Agnieszka N.: Tutaj wśród chorych w hospicjum też Ksiądz często przebywa?
Ks. Piotr SDS: Jestem tutaj codziennie, koło 10.00 jest Komunia Święta, chorzy już o tym wiedzą i czekają. W soboty i święta jest tutaj zawsze Msza o godz. 15.00.
Agnieszka N.: Czy ma Ksiądz poczucie, że to hospicjum to jest księdza życiowe dzieło?
Ks. Piotr SDS: Pewnie tak, wiele rzeczy sam załatwiałem. Cała kaplica nie została zbudowana z pieniędzy przeznaczonych na hospicjum tylko z ofiar sponsorów których sam szukałem
Agnieszka N.: Miał Ksiądz chwile zwątpienia?
Ks. Piotr SDS: Cały czas! Ja nie wierzyłem w to, że wybudujemy hospicjum bo zaczynaliśmy od przysłowiowego zera. Nie mieliśmy ani złotówki! Później wielkim problemem okazało się samo utrzymanie hospicjum. Działamy jednak już ponad rok i na razie wszystko funkcjonuje i oby tak dalej. Tylko dziękować Bogu, że nam błogosławi.
Agnieszka N.: Dlaczego na patrona wybraliście akurat Jana Pawła II?
Ks. Piotr SDS: Ponieważ, kiedy papież umierał był dla nas przykładem, jak należy podchodzić do woli Bożej. Nie należy się buntować, nie należy bronić się przed śmiercią bo to jest nasze przeznaczenie. Jan Paweł II pokazał, że należy ze śmiercią i cierpieniem się oswoić, przyjąć je.
Agnieszka N.: Na stronie internetowej można zobaczyć zdjęcia z różnych akcji organizowanych w hospicjum. To miejsce tętni życiem!
Ks. Piotr SDS: Codziennie chorzy którzy mogą gromadzą się na wspólnej kawie, herbacie. Całe życie towarzyskie toczy się we wspólnocie na korytarzach, które są do tego specjalnie przystosowane. Staramy się organizować różne atrakcje: grille , występy zespołów, orkiestr, jasełka, wspólne kolędowania. W każdym pokoju chorzy mają telewizory, dvd. Jest całodobowa transmisja z kaplicy. Technika bardzo pomaga polepszyć życie ludzi chorych.
Agnieszka N.: Średnio jak długo chorzy przebywają w hospicjum?
Ks. Piotr SDS: Od 3 dni do roku. Od początku funkcjonowania przyjęliśmy 220 chorych a umarło 120. Zdążają się chorzy, którzy poczują się tutaj lepiej i wracają do domu.
Agnieszka N.: Na czym polega pomoc umierającym?
Ks. Piotr SDS: Jest to bardzo złożone, bo nie każdy tej pomocy chce. Są tacy, którzy chcą obecności kogoś drugiego ale są i tacy, którzy chcą być sami.
Agnieszka N.: Jak Ksiądz myśli, czy chorzy boją się śmierci?
Ks. Piotr SDS: Myślę, że nie. To co tutaj widzę, wskazuje na dużą świadomość i taką gotowość śmierci. Nie rozmawiam z chorymi o śmierci, chyba że tego sobie życzą. Nie można jednak robić chorym złudnych nadziei ze wyzdrowieją.
Agnieszka N.: Jak sobie Ksiądz radzi z emocjami? Często przyzwyczajacie się przecież do swoich podopiecznych a potem patrzycie na ich śmierć.
Ks. Piotr SDS: Jestem do tego przyzwyczajony, 15 lat byłem kapelanem szpitala w Bystrej. Przed laty umierała tam na oddziale jedna z lekarek. Chciałem ją pocieszać a ona mi mówi, że nie potrzebuje pocieszenia , że cieszy się z tego, że idzie do Pana Boga. To była dla mnie ważna lekcja. Uzmysłowiłem sobie, że my niepotrzebnie robimy wokół śmierci takie zamieszania, robimy nadzieje innym, pocieszamy. Największą nadzieją dla nas jest to co będzie przecież po śmierci!
Agnieszka N.: Czy czuje się Ksiądz spełniony w kapłaństwie i takiej służbie?
Ks. Piotr SDS: Oczywiście ! Nigdy nie wybrałbym innego powołania.
Agnieszka N.: Co w pracy pielęgniarki w hospicjum sprawia radość a co niesie za sobą trudy?
Pani Magda: Opieka nad chorym sprawia wiele satysfakcji, ponieważ wiem, że pacjent u nas przebywa w warunkach komfortowych, ma szeroki dostęp do leków przeciwbólowych, do opatrunków, rehabilitacji. Ma tutaj takie warunki, jakich zazwyczaj nie miał w domu. Trudne jest dla nas każde odejście, patrzenie jak z dnia na dzień, z godziny na godzinę gaśnie życie.
Agnieszka N.: Istnieje wciąż w społeczeństwie stereotyp, że hospicjum to tylko cierpienie i śmierć. Tymczasem, gdy tu przyszłam usłyszałam na piętrze śmiech dziecka;-)
Pani Magda: Ludzie boja się śmierci i chorób więc wszystko co z nimi jest związane odbierane jest właśnie bardzo negatywnie. Tymczasem u nas staramy się zapewnić domowa atmosferę naszym podopiecznym. Muszą czuć się wśród nas dobrze! Personel bardzo się stara, aby to miejsce tętniło życie!
Agnieszka N.: Zawsze chciała Pani być pielęgniarką?
Pani Magda: Tak, od zawsze;-) Choć nie myślałam absolutnie o hospicjum, trafiłam tu przypadkiem. Na początku bardzo się bałam. Ale teraz widzę, ile radości mi ta praca sprawia! Cieszy mnie że nasi pacjenci odchodzą z godnością i nie cierpią.
Agnieszka N.: Dziękuję za piękne świadectwo zarówno księdzu Piotrowi jak i Pani Magdzie. Pokazujcie ludziom, jak można pomagać innym pięknie i godnie przechodzić na „drugą stronę”. Niech św. Jan Paweł II błogosławi całemu Hospicjum w jego dziele.
Zachęcamy do przekazania 1% podatku dla Salwatoriańskiego Stowarzyszenia Hospicyjnego
KRS: 0000213720