„Choroba” zwana Jezusem

Kim jest Jezus, który od dwóch tysięcy lat fascynuje miliony ludzi na całym świecie, w tym swoich wrogów? Kim jest ów trzydziestoletni żydowski nauczyciel, który poniósł okrutną śmierć przez ukrzyżowanie (a była to kara śmierci zastrzeżona dla niewolników), a którego mękę wspomina się we wszystkich zakątkach świata? Giovanni Papini pisał: „Pamięć o Nim trwa wszędzie. Na murach kościołów i szkół, na szczytach dzwonnic, tabernakulów i gór, nad łóżkami i na grobach […] miliony krzyży przypominają nam o śmierci Ukrzyżowanego”.

Zdumiewa wypowiedź młodego Karola Marksa: „Zjednoczenie z Chrystusem daje wewnętrzne uniesienie, pocieszenie w bólu, spokojna pewność i serce otwarte na miłość bliźniego, na wszystko, co szlachetne i wzniosłe, i to nie z ambicji czy żądzy sławy, ale tylko z miłości do Chrystusa, a zatem zjednoczenie z Chrystusem daje radość, którą na próżno mędrcy w najprzepastniejszych głębinach wiedzy próbują znaleźć. Radość, którą poznać może jedynie dusza szczera, dziecięca, zjednoczona z Chrystusem, a przez Niego z Bogiem. Radość, która uwzniośla i upiększa życie”.

Pytając o Jezusa dociekamy prawdy o Nim. Jawi się On nam jako najbardziej poruszająca postać wszystkich czasów. W historii ludzkości nie ma nikogo, kto mógłby się z Nim równać doniosłością, zasięgiem i trwałością wpływu na bieg historii. Nikt nie wzbudza większych emocji – uczucia miłości i nienawiści – niż On.

Fiodor Dostojewski zwierzał się jednemu ze swoich przyjaciół: „Nie ma nic piękniejszego, głębszego, sympatyczniejszego, rozumniejszego, odważniejszego i doskonalszego od Chrystusa […] nie tylko nie ma, lecz nie może być”. Dla Dostojewskiego to przekonanie było tak głębokie, że twierdził: „Gdyby ktoś mi udowodnił, że Chrystus jest poza prawdą, i rzeczywiście byłoby tak, że prawda jest poza Chrystusem, to wolałbym pozostać z Chrystusem niż z prawdą”.

Osoba Jezusa nadal zadziwia, nawet niewierzących. Gaetano Salvemini, symbol włoskiego laicyzmu, został porażony wzniosłą wielkością Jego postaci i nauczania. W pewnym okresie swojego życia znalazł się jakby „zagubiony w ciemnościach i było to rozpaczliwe odczucie”. Oświeciła go wtedy znaleziona u Błażeja Pascala, francuskiego filozofa, myśl pewnej staruszki: „Nie umiem sobie udowodnić, że Bóg jest. Ale postępuję tak, jakby był”. Salvemini wyjaśnia: „Ta staruszka pokazała mi drogę, którą powinienem pójść. Muszę dodać, że na tej drodze odnalazłem innego przewodnika i chętnie pozwoliłem mu się prowadzić. Przewodnikiem tym był Jezus Chrystus, który pozostawił najdoskonalszy kodeks moralny, jaki ludzkość kiedykolwiek miała. Nie wiem, czy Jezus Chrystus był naprawdę Synem Bożym czy nie. Jestem ślepy od urodzenia na tego rodzaju zagadnienia. Jednak co do konieczności postępowania zgodnie z moralnością, o której naucza Jezus, nie mam żadnych wątpliwości”.

Również niewierzący Albert Camus pozostaje pod wielkim wrażeniem Jezusa: „Ja nie wierzę w zmartwychwstanie, jednak nie ukrywam wzruszenia, jakie odczuwam wobec Chrystusa i Jego nauczania. W stosunku do Niego i do Jego historii odczuwam szacunek i cześć”.

To prawda, jest rzeczą zdumiewającą, że jakiś człowiek – po upływie dwóch tysięcy lat może poruszać serca zarówno ludzi wierzących jak i niewierzących.

Ks. Bogdan Cwynar SDS, na podst. A. Socci, Śledztwo w sprawie Jezusa